Obszedłem cały świat wzdłuż i wszerz (dzięki 7 milowym butom), ale nie odnalazłem epickiej kanapki, która mogłaby zjednoczyć wszystkie narody i umożliwić Polsce wygranie Mistrzostw Świata. Pokonany przez los wróciłem do centrum treningowego. Jako że byłem głodny, bo nie jadłem przez te wszystkie miesiące, a może to raczej były dni, poszedłem do kuchni. Spała tam Lamia. Otworzyłem lodówkę, a tam moim oczom ukazał się niemożliwy widok.... na trzeciej półce, po prawej od lewej, pomiędzy mlekiem i ciasteczkami, co robią ciasteczka w lodówce? Nieważne. Leżała tam.... Najwspanialsza na świecie, jedyna w swoim rodzaju, idealna, epicka kanapka. Moje życie znów nabrało sensu. Nie muszę już płakać w kącie prostym (to chyba oczywiste, że ma 90 stopni). I możliwe, że powrócę z kolejnymi bezsensownymi postami! Ale najpierw ją zjem, albo spalę, w końcu ta kanapka jest zbyt potęęęęęężżżżżna jak MISTA GRRRRIIIIIINNNNN!!!!!